Angkor Wat i zmagania z technologia

June 7th, 2010

angkor

Ostatnie dwa dni spedzilam przed ekranem komputera. Czyzby zmeczenie wakacjami i czas wolny od wakacji? Dwa fakty, ktore sie do tego przyczynily to kupno laptopa, bez ktorego jak sie okazalo nie moglismy sie obyc i pokoj z bezprzewodowym internetem. A do przygotowania czeka tyle zdjec….
Kilka kolajnych zdjec z Kambodzy – Angkor Wat. Miejsce jak najbardziej zaslugujace na uwage, bo jednomyslnie z Krzysiem stwierdzilsmy ze czegos takiego jeszcze nie widzielismy. Chyle czola przed potega krolestwa kmerow i talentu ich rzemieslinikow.

angkor

angkor

angkor

a23

Angkor

June 2nd, 2010

Angkor

Angkor

Angkor

a2

Angkor

Angkor

a6

a6

Angkor

Angkor

Angkor

angkor

a14

angkor

Angkor

Angkor

Angkor

Angkor

Angkor

Angkor

Angkor

Angkor

Angkor

Kambodza-Phnom Pehn

June 2nd, 2010

Granica Laosu I Kambodzy. Pierwszy raz podczas przekraczania granicy musielismy zaplacic za pieczatke. Urzadnik wrzucil dolara do swojej wielkiej walizki pelnej pieniedzy. Popatrzyl z krzywym usmiechem gdy Krzys poprosil o wypisanie kwitka. W tym kraju prawo jest niepisane.

cambodia01

cambodia_02

Cambodia 03

Cambodia 03

Cambodia 01

Cambodia 01

Cambodia 01

Cambodia 01

Cambodia 01

Cambodia 01

Cambodia 01

Cambodia 01

Kambodza

Kambodza

Kambodza

Kambodza

Kambodza

Kambodza

Kambodza

Kambodza

Wiecej Laosu na zyczenie.

June 2nd, 2010

Laos 13

Laos 13

Laos 13

Laos 13

Laos 13

Laos 13

Laos 13

Laos 13

Laos 13

Laos 13

Laos 02

Laos 13

Laos 13

Lepiej byc nie moze.

May 28th, 2010

ko phi phi

ko phi phi

ko phi phi

Cudownie byloby tak powiedziec o Phuket,ale nie powiemy. Przewodnik Lonely Planet juz dawno przestalismy uwazac za wiarygodne zrodlo informacji, a opinie spotkanych w podrozy ludzi bywaja mylace. I tak sie stalo w tym przypadku, bo po wyspie oczekiwalam czegos wiecej niz drogich hoteli i neonow. Mielismy nadzieje, ze chocby w niewielkim stopniu zastaniemy tu klimat z Laosu. Tesknimy za miejscem, gdzie jesli chcesz zamowic w knajpie kawe, to najpierw musisz obudzic kelnera.
Kolejne miejsce to Ko Phi Phi. Krajobrazowo wyspa cudowna, ale mecza ilosc ludzi (pomyslec ze jest poza sezonem!) i halas zycia nocnego. Wyspa wciaz wydaje sie przyciagac tlumy pragnace choc na chwile zatrzymac sie w raju z filmu “The beach”, a gdzieniegdzie z plakatow spoglada na nas Leonardo di Caprio. Hedonizm na dobre rozpanoszyl sie na wyspie, na ktorej, zeby bardziej skomplikowac sytuacje, mieszka wielu muzulmanow. Az strach pomyslec co oni o tym mysla!
Na Ko Phi Phi zadoscuczynilismy przyslowiu “Kiedy wpadniesz miedzy wrony to kracz jak one” i zaopatrzylismy sie w miejscowa specjalnosc – alkoholowy koktajl w wiaderku. Zdradzieckie nasienie! Ale tance byly przednie. I to na ringu bokserskim! A dokladniej na jego krawedziach z ktorego sedzia probowal nas sciagnac przez pierwsze pol godziny. A potem sie poddal. Ha!

ko phi phi

ko phi phi

ko phi phi

ko phi phi

ko phi phi