Archive for the ‘pierwsze kroki’ Category

Syria

Wednesday, February 3rd, 2010

Okazuje sie, ze rzad Syrii blokuje niektore strony, na przyklad moj blog, bo jest na serwerze amerykanskim, ale czego sie nie da zrobic, urzywajac jakis dziwnych i pewnie pollegalnych zabiegow. Chwala im za to. Wlasnie mija tydzien odkad wyroszylismy lot do Istambulu, niespodzianka w podstaci sniezycy, a my w letnich ciuszkach. Zwinelismy sie po dniu, nie do konca przygotowani na powiekszanie swojego bagazu o wyposazenie odziezowo-zimowe. Potem pociag Icanadolou Mavi i dwudziestogodzinna podroz do Adany, kilkanascie setek kilometrow prze osniezone (ku naszemu przerazeniu) pustkowia Anatolii.
Do Adany dotarlismy poznym wieczorem, z radoscia odkrywajac, ze temperatura podniosla sie o dobrch kilka stopni. W adana zycie zdaje sie toczyc 24 h na dobe, i pomimo poznej godziny wlasnie odchodzil autobus do Antakaya. Zanim sie obejrzelismy bylismy w drodze, a po 4 godz dotarlismy do Antakya. Wysiedlismy na malym ciemnym placyku, otoczeni przez spiace miasto, i nie bardzo majac pomu\ysl na to , co teraz.
Szybko znalazlo sie rozwiazanie, jakis czlowiek zabiera nam bagaze i nas do swojego auta, gdzies wiezie, jakies nastepne auto (taksowka?) i koles(taksowkarz?) i jego 5 kumpli, a po 10 min burzliwych negocjacji jest porozumienie. Za 20 euro zawiezie nas do Aleppo, ktore jest 100 km od Antakya. Biorac pod uwage, ze jest pierwsza w nocy, a dookola nas oprocz placu parkingowego i ciemnych domow nie ma nic, jestesmy uszczesliwieni. Jedziemy dalej.
Aleppo jest takie, jakie je sobie wyobrazalam. Starozytne miasto na jedwabnym szlaku. Pachnie kawa z kardamonem, tytoniem jablkowym, a kolory straganow kontrastuja z szarymi i brudnymi murami miasta. Znowu zaskakuje rytm zycia. Ulica o 22 niewiele sie rozni od tej o 6 rano. W tej czesci swiata miasto nigdy nie zasypia.

Leaving the frozen zone.

Wednesday, February 3rd, 2010

For me it has started today. It was not so easy to pack in my little 45L backpack, but here we go, I have done it somehow.
Leaving a frozen zone, and going south in the end in a few days. Not that I did’t like the snow. In fact I loved it and wish I could make it to the Polish mountains. Next time.
Now enjoying the last few days of winter and trying to believe it is happening.

wizy

Wednesday, January 13th, 2010

Wizyta w ambasadzie Indii w Londynie powiala stara dobra biurokracja Polska okresu komuny. Kolejki i rozhisteryzowany tlum przywyczajony do zachodnioeuropejskiego, cywilizowanego ‘can do attitude’. O nie, nic z tych rzeczy w ambasadzie Indii. Numerki do odebrania, formularze do zeskanowania, skaner zabierajacy z trudem zdobyte dziesieciopenowki, i starsza pani krzyczaca ‘Could someone please fix the scanner. It has my money in it!’ I urzednicy o pustym spojrzeniu, ktore wydaje sie mowic, ze to i tak prawo karmy decyduje, czy otrzymasz wize, czy nie. Udalo sie za drugim podejsciem, czyli nie tak zle.
Zostaje jeszcze zielony formularz do wypelnienia na granicy. ‘ Have you visited Swine Flue infested countries?’
Niefortunnie i Polska i Wielka Brytania widnieja na liscie…
Oby nie kichnac!

Podroz podroza

Monday, November 30th, 2009

Przy okazji podrozy odkrylam WordPress.

Oczywiscie krecil sie po okolicy od dluzszego czasu, i jego imie nie bylo mi obce, jednak zaznajomilismy sie blizej dopiero teraz. I zaczynam sie mocno zastanawiac, po co podjelam sie straszliwego modulu Dynamic Web Authorizing, ktory byl droga przez meke, kiedy wordpress jest przyslowiowa bulka z maslem, i to jaka smaczna!

Elektroniczne i techniczne fascynacje. I pomyslec, ze czekaja mnie bite osiem miesiecy bez najnowszych osiagniec techniki. Brrr. Jak ja to zniose. Nie mowiac juz o wiecznym sloncu i sokach owocowych. Juz tesknie za porzadnym Brytyjskim listopadem, nie mowiac o Polskim marcu. Na co ja sie pisze?

Znaki Polskie… Ok, dostalo mi sie jakis czas temu, od jednego z przedstawicieli Radiowskiego w Bristolu za nieuzycie Polskich liter na ulotce reklamujacej audycje dla Polakow. Od Polaka, ktory nie wiedzial, ze autorem ulotki jest Polka, a nie jak przypuszczal lekcewazacy Polskiego odborce Angol. Oni nas lekcewaza, a nam sie nalezy ! – krzyczal wnieboglosy na forum elektronicznym. O zgrozo.
Tak czy inaczej, brak Polskich czcionek nie jest wyrazem lekcewazenia, wiec mam nadzieje, ze nikt sie poczuje lekcewazony.

However, my English speaking friends might feel a bit discriminated. I am sorry guys, kind of difficult to make a decision. What language should I use? I guess I will mix it, so come back here, as there will be some news and updates as to the progress of our trip! And if you feel like catching with us on a trail don’t forget about Airasia ! Hard to believe, but they have flights from/to Kuala Lumpur from London Stanstead for ridiculously cheap prices. Sooo? Anyone made his/her mind?

Monday, November 30th, 2009
YouTube Preview Image