Lepiej byc nie moze.

ko phi phi

ko phi phi

ko phi phi

Cudownie byloby tak powiedziec o Phuket,ale nie powiemy. Przewodnik Lonely Planet juz dawno przestalismy uwazac za wiarygodne zrodlo informacji, a opinie spotkanych w podrozy ludzi bywaja mylace. I tak sie stalo w tym przypadku, bo po wyspie oczekiwalam czegos wiecej niz drogich hoteli i neonow. Mielismy nadzieje, ze chocby w niewielkim stopniu zastaniemy tu klimat z Laosu. Tesknimy za miejscem, gdzie jesli chcesz zamowic w knajpie kawe, to najpierw musisz obudzic kelnera.
Kolejne miejsce to Ko Phi Phi. Krajobrazowo wyspa cudowna, ale mecza ilosc ludzi (pomyslec ze jest poza sezonem!) i halas zycia nocnego. Wyspa wciaz wydaje sie przyciagac tlumy pragnace choc na chwile zatrzymac sie w raju z filmu “The beach”, a gdzieniegdzie z plakatow spoglada na nas Leonardo di Caprio. Hedonizm na dobre rozpanoszyl sie na wyspie, na ktorej, zeby bardziej skomplikowac sytuacje, mieszka wielu muzulmanow. Az strach pomyslec co oni o tym mysla!
Na Ko Phi Phi zadoscuczynilismy przyslowiu “Kiedy wpadniesz miedzy wrony to kracz jak one” i zaopatrzylismy sie w miejscowa specjalnosc – alkoholowy koktajl w wiaderku. Zdradzieckie nasienie! Ale tance byly przednie. I to na ringu bokserskim! A dokladniej na jego krawedziach z ktorego sedzia probowal nas sciagnac przez pierwsze pol godziny. A potem sie poddal. Ha!

ko phi phi

ko phi phi

ko phi phi

ko phi phi

ko phi phi

Tags: , ,

Leave a Reply