Kolejne miasto i zaskoczenie. W Kochi odkrylismy, ze nie tylko my wybralismy sie do Indii. Przez pierwsze dwa tygodnie spotykalismy zaskakujaco malo bialych, podobnych do naszych twarzy. W Kochi sytuacja sie odwrocila, i w starej dzielnicy miasta mialam wrazenie, ze znowu jestem w Europie.
Postokolnialna architektrua miasta, z widocznymi wplywami portugalskimi, ilosc luksusowych lokali i eleganckich par robila dziwne wrazenie w momencie gdy my wlasnie przyzwyczailismy sie od ‘obskurnosci’ bedaca normalnym stanem rzeczy.
Na dokladke Kochi tonelo w upale, co zachecalo Europejskie turystki do skapych ubiorow, a widok odslonietych kolan i ud nawet mi wydawal mi sie troche dziwny.
Szybko zmeczylismy sie blichtrem Kochi. Po raz kolejny postanowilismy ochloodzic sie w gorskiej prowincji i pojechalismy w kierunku Munnar.